I na zakończenie parę słów podsumowania ode mnie
turniej, mimo niskiej frekwencji, bardzo ciekawy. Rozgrywki zaczęliśmy dość nietypowo, bo od draftów. W "mojej" grupie rozgrywkę zdominował Łukasz, a w zasadzie jego Biogigant
nowy kolega okazał się też królem polowania - trafił oprócz Bioga Minę i Gryźlaka, a wcześniej (poza konkursem) Pretoranstalkera. Dość nieoczekiwanie, rzutem na taśmę udało mi się przechylić szalę na swoją stronę - mortem z dowodem odwagi (plus drugi zakon, elemental empaty i błyskawica
) ubiłem jakiegoś Andrzejowego woja za 30 PZ
Na główny turniej, po piątkowych tel na linii Kraków-Lublin-Radom zdecydowałem się złożyć Imperial. Wybrałem Wilki
Sporym zaskoczeniem był dla mnie fakt, jak dobrze sobie ta talia poradziła - tym większym, że Imperialem nigdy nie grałem, nawet for fun
Radość tym większa, że początkowo planowałem pojawić się z typową siekierą nastawioną na skończenie gry w 3-4 tury (zależało mi na czasie). Jednak, gdy okazało się, że frekwencja będzie wyjątkowo mała, postawiłem na przyjemność rozgrywki
Pośpiech, o którym wspomniał Trabler, wynikał z faktu, że musiałem zdążyć na ostatniego busa do Radomia. Tu ukłon w stronę Andrzeja i podziękowania za podwózkę na dworzec
myślę, że oprócz goniącego czasu, na wynik naszej gry miał wpływ fakt, że skończyły Ci się Zakłócenia, co pozwoliło mi rozwinąć skrzydła
Dzięki wszystkim za rozgrywki, szacuneczek dla Mulqa za to, że mu się chciało przybyć, pomimo małej frekwencji