Jeśli wymienione Meki są z 3 edycji WZ to nie powinno ich być Tylko pierwsza edycja ma jakikolwiek sens jeśli chodzi o zgodność z Kronikami.
1. Wymienione Meki są opisane zarówno w trzeciej jak i w pierwszej edycji WZ - przy czym w pierwszej edycji nie miały własnych nazw a jedynie funcje względem wyposażenia. Tak więc Trzecioedyjne nazewnictwo przeważa nad pierwszoedycyjnym, ze względu na klimat - dodatkowo różne typy Meki znajdują się w armiach różnych dziedziców.
2. Wszystkie edycje mają sens, jeśli chodzi o zgodność z Kronikami.
3. Tak naprawdę najwięcwej inspiracji powinniśmy czerpać z eRPGa, bo nawet pierwsza edycja WZ nie jest przełożona w idealny sposób... to samo można powiedzieć o oficjalnym DT (o drugoedycyjnym już nawet nie wspominam), gdzie znajdujemy takie absurdy jak szogun (powinno być siogun) nie-bohater czy Shinobi jako bohater od Hatamoto (WTF?!)... uważam, że lepiej wymyślić coś zupełnie swojego/fanowskiego niż przekładać pewne rzeczy w kulawy sposób (jak to w późnym okresie robił Winter czy chłopaki od DT 2ndE).
Świętym Gralem nie są podręczniki do WZ 1stE, lecz podręczniki do RPG.
Co do Meki Pretora wciąż uważam że jest to swietna karta ale nie chciałbym żeby spowodowała wyparcie Robota zabójcy, a przy tej samej W i wyższych współczynnikach tak się może stać.
O to mi właśnie chodzi - nam karciarzom powinno zależeć przede wszystkim na balansie gry (nie możemy robić kart, które we wszystkim są lepsze od innych), ale nie możemy też zapominać o klimacie (który często bywa inaczej interpretowany - niektórzy wolą, aby wszystko szło w klimat komiksowy, inni wolą mrok, jeszcze inni naciskają na klimat militarny itd.). Natomiast stworzenie Meki jako mocniejszej wersji Eradicatora będzie po prostu jej złym odzwierciedleniem...