Pamiętam jak cały ten przemysł karciany znajdował się w powijakach i to dosłownie. Rodek i Toruń - założyciele MiMa będąc na jednym z konwentów w Lublinie usilnie próbowali zwerbować kogoś do współpracy z
powstającym magazynem, no a później do tłumaczenia i zajmowania się karciankami, po wielkim sukcesie, jaki wtedy na świecie odnosił już Magic. Wszystkie zupełnie amatorskie teksty, jakie na łamach MiMa pojawiły się na początku, a które dotyczyły Dooma, próby wyjaśniania zasad, poprawki tłumaczenia, przykłady różnych ,,combo'', nie zawsze zgodnych z zasadami. Cennik, który powodował że wielu graczy rwało sobie włosy z głowy, no i oczywiście Top five - pierwszy oficjalny ranking gdzie A. Marciniak (za pamięci) w swojej hojności oferował JEDEN!!! booster za wzięcie udziału w głosowaniu (rozlosowany na cały kraj wśród wszystkich uczestnników)
. Jednym słowem totalny chaos, amatorszczyzna, ale z drugiej strony super nowość i świetna zabawa - potem duma, że jeden z ,,naszych'' zdobył tytuł Mistrza Świata w Sztokholmie. Powstanie pierwszego sklepu w moim mieście (trochę wcześniej), który założyła moja znajoma i kilku innych w kraju gdzie można było zakupić karty i inne gadżety. Najlepsze karty - sławny Akakhaj no i gry, w których dominujący często wojownicy mieli charakterystyki na poziomie 4. Potem kolejne dodatki no i powolne odejście Dooma do lamusa - fajnie że są nowi gracze, którzy znowu z nowym zapałem reaktywóją tą zaj...... karciankę
Pozdrawiam i życzę tyla radochy, ile miałem ja i moi kumple