Hejka!
Parę słów ode mnie na temat Falkonu. Byłem pierwszy raz i żałuję.... że nie przyjeżdżałem wcześniej
Dziękówki dla organizatora. Fajny konwent, dużo się działo, ale nie było męcząco. Może dla tego że turniej dla mnie skończył się o przyzwoitej porze i mogłem wrócić do domu. Ale droga powrotna o masakra. Takiej mgły i tylu aut w rowach to dawno nie widziałem.
Krótko odnośnie gier, bo nie ma o czym pisać. Moi Kuratorzy i gluty średnio chodziły. Jak miałem na ręce Kuratora to miałem Skorupę, jak Cairatha to Koordynator. Mój wynik słabiutko jak zwykle - 1 gra wygrana z Nemo. U nas już tak jest że jak gramy to raz on raz ja wygrywam
Trochę punktów urwałem Quligowi i nawet przez myśl mi przeszło że może wykończę te jego Grizzlaki
ale on ze stoickim spokojem już po paru browarkach sięgnął po zwycięstwo.
Reszta gier to porażka, nie ma co wspominać... no może to że z Mulqiem zawsze mam problem z wyłożeniem woja i te wjazdy w puste widać że cię nużyły
Dla mnie grupy to nie jest dobre rozwiązanie z racji słabego wyniku. Z połową ludzi nie zagrałem ani nie zamieniłem nawet słowa. Zatem jestem zdania, że przy większej frekwencji jakieś ograniczenie czasowe winno być. Jestem bardziej za ilością tur. Czas to wywieranie presji, ale ilość tur.... Montuj tak talię żeby nie wykładać stołu przez godzinę, a ilość kart w talii ogranicz do minimum, przecież nie trzeba wszystkim grać.
Fajnie że zagraliśmy sobie drafta. Co prawda liczyłem na lepsze rarki niż Instalacja czy Esencje.
Gratulacje dla Troublera za dobrą rękę do wyciągania boosterków i wygraną drafta.
Gratulacje także dla zwycięzcy i do zobaczenia na kolejnym turnieju.