Wreszcie doszedłem do siebie na tyle żeby napisać parę słów podsumowania. Na początek podziękowania dla Troublera za organizację turnieju. Tania wejsciówka ( 5zł ), własna salka, zero komplikacji z przenoszeniem się do innego budynku to wszystko czego nam trzeba do udanego turnieju
. No może jeszcze zasady uniemożliwiające tworzenie wrednych talii ale w sumie nie można mieć o to pretensji do Troublera bo po pierwsze sam ich nie pamiętał
, a po drugie wszyscy mielismy wpływ na ich powstawanie. Po nastrojach w trakcie turnieju widzę że wszytskich powoli meczą bezsensownie przedłużające się pojedynki. Rzeczywiscie cos jest nie tak skoro jeszcze rok temu na Mulqonie przy podobnej ilosci graczy i jednym ataku turniej kończył się koło godziny 24 a dzisiaj nie jestesmy w stanie rozegrać wszytkich gier do 6 rano. Jeszcze bardziej od długich pojedynków drażnią mnie sytuacje, w których gra sprowadza się do ciągnięcia karty, 3x nic nie robienia ( bo nie można medytować ) i odrzucenia karty. Przynajmniej 2 razy miałem taką sytuację na turnieju. Żeby nie być źle zrozumianym. Nie mam pretensji to osób, które stworzyły takie talie. Po prostu wykorzystały zasady, które sami ustalilismy. Chodzi mi o to żeby na przyszłosć uniknąć takich sytuacji. Wydaje mi sie że jest to szerszy problem, który wymaga przedyskutowania ale raczej w innym miejscu.
Droga powrotna nie należała do najmilszych. Oczy same nam sie zamykały. Wielkie uznanie dla Qliga że jednak udało mu się nie zasnąć za kierownica i bezpiecznie dowieźć nas do Krakowa.
Z ciekawostek turniejowych w pamięci zapadną mi dźwięki jakie wydawała z siebie jedna z uczestniczek konwentu w sleep roomie
. Najlepsze aktorki porno mogłyby się od niej uczyć
.