No Atti, jakby nie było, to jednak mamy do tego Wrocka kawałek
A to, że akurat przypadkiem byłem w Szklarskiej, to zupełnie inna historia
Trochę jednak sobie pojeździłem, zanim na ten konwetn dojechałem.
Atti zapomniałem jeszcze na forum Ci pogratulować -
moje gratulacje , choć było to do przewidzenia
no i podziękować, ze dostarczenie moich książek, które zostawiłem na konwencie -
dziękiGratulacje należą się wszystkim, którzy wyszli z grup, no i
dzięki chłopaki, dla tych, z którymi dane było pograć.
2. Nozi...nie uzanję co prawda ślubów, ale potrafię się cieszyć z czyjegoś szczęścia... więc gratuluję i życzę szczęścia aż po grób
Dzięki. Grunt, żeby znaleźć w miarę dopasowaną do siebie połówkę.
A jaki to rodzaj związku, to już znaczenie drugorzędne. U mnie pod tym względem praktycznie nic się nie zmieniło.
Co do walkowerów, to niewiele brakowało, żeby udało mi się ten ostatni mecz rozegrać.
Tak, czy siak potem i tak bym się musiał zwijać. A teoretyczna szansa wyjścia z grupy była (jeżeli udałoby się wygrać i jeszcze kilka jeżeli :mrgreen: ) Pozatym, to nie wiem czemu tak łatwo można by dać walkowera. Mam nadzieję, że innych też coś mocno przyszpiliło, że się musieli zwijać. :evil: Nawet jakbym przegrywał wszystko, i czuł , że tą talią to nic się nie da wygrąć, to grałbym dalej, żeby zobaczyć w jakich momentach talia mnie zawodzi, czego w niej brakuje i na co nie byłem przygotowany :!: Następnym razem, takich błędów raczej się nie popełni.
A wygrać się da przy odrobinie szczęścia z każdym... U nas w grupie nie było niepokonanych, a jak pamiętam na tamtym konwencie nawet Atti miał jedną porażkę.