1
Talie/taktyki / Talie Turniejowe - Lublin 2013 (FALCON)
« dnia: Listopada 15, 2013, 10:38:58 am »
No wreszcie troszeczkę czasu i sensowne łącze internetowe .
Prosto ze słónecznej Szkocji, moja talia:
Miejsce I:
Diamentowy Misjonarz
5x mortyfikator
5x diamentowe jaskinie
5x zrównać to z ziemią
4x sposobnosc nathaniela
1x anihilacja
1x archiwa bractwa
1x obóz szkoleniowy
1x przelęta haubica
1x przenośna mina
5x zakłócenia łączności
5x ukryte siły
4x klęska żywiołowa
4x fill em up
3x ujawnienie przeznaczenia
3x skrdzione papiery
3x na czarna godzinę
2x szczęście
1x zamówienie
1x dar losu (z doplatą )
1x boskie natchnienie
1x tchórzostwo
1x hasty gateway
1x po namyśle
1x dont call again
1x nieudany czar
1x przykra niespodzianka
1x dar losu
1x grabierz
1x 4 zakon
1x ciężkie czasy
SIDEBAR:
1x biogigant
1x grizzly
1x Play It Again
1x Bank Kardynała
1x Pech
1x Zawodna Harmonia
1x Skrucha
1x Przyparcie Do Muru
1x Wstyd
1x Niewinna Sztuczka
1x Sabotaż
1x Fala Prawości
1x Joker
1x Wykrycie agentow
1x Kompleks przemysłowy
1x Inspiracja
1x Szczęście
1x Skradzione papiery
1x Listen up
1x Tchórzostwo
1x Zmienny los
1x Na czarną godzinę
1x Podaj dalej
1x Zmienny los
1x Przeciwczołowe pole minowe
Tak mniej więcej wyglądałą wersja ostateczna, od czasu do czasu drobna podmiana 1 lub góra 2 kart w zależności od potrzeb. Nie ma tu wielkiej filozofii proste wykonywanie misji z przewinięciem talii + od czasu do czasu udało się kogoś ubić miną. Generalnie talia nawet chodziła, czasem ręka się zapychała, ale generalnie bez Ciosu nie fruwa jak ta Młodego.
Odnośnie gier:
Muleq - powinienem to pozostawić bez komentarza ale Ty jak zwykle farcisz . A tak poważnie to gratulacje bo jako jedyny mnie ograłeś i to jeszcze w bardzo brutalny sposób. Jako historyk zapewne wiesz, że historia lubi się powtarzać i tym razem Twoja klątwa zadziałała. Jako że była to pierwsza gra popełniem całą masę błędów, od głupiego wystrzelania się z zakłóceń, przez zwlekanie z zagraniem sposobności nathaniela, o na nie wsadzeniu anihilacji z sidebaru do talii kończąc. Efekt był taki że dostałem z Living on the Edge i było po ptokoach . Przergrałem bodajże 22:100.
T.Starter - Druga gra z nietoperzami, zaczeło się podobnie jak z Mulqiem. Wypracowałem sobie przewagę, a biedny Andrzej patrzył tylko jak moje Jaskine znikają jedna za drugą, i jedyne co mógł zrobić to wystawiać nietoperze. Nagle znowu oberwałem z Living on The Edge. Szczęśliwie dla mnie w resztce tali zostały 2 x zakócenie, 2x misja + 2x strefa walki i 3x sposobnosc i 3 mortów, dzięki czemu uzbierałem brakujące punkty. Przy okazji Tosia dostała z miny .
Lapson - tu było raczej bez historii. Jemu karty nie przyszły mi wręcz przeciwnie. Jedyne co pamietam że mało co Samodoskonalony Dominik nie został zabity z miny.
Hutnik - gra horror. Zaczełó się spokojnie raz po raz wypełnialismy nasze misje. Ja troszkę niesmialo starałem się bić nietoperze. Po pewnym czasie dawałó sie odczuć zmęczenie. Ledwo wygrałem.
Qulig - bardzo przyjemna gra, choć jak wystawił mi Aurę Mistycznej odpornosci to troche wymiękłem. Całe szczęście udało się w porę prztasować i wygrać.
Cthulhu - jak zwykle kupa śmiechu i jakiegoś abstrakcyjno-obstrukcyjnego humoru . Odwlekałem jak najdłużej siędałó przechodzenie na placówkę, blokowałem ataki, a misje zrobiły swoje.
Skoq - mega szacun za talie na Wołowince . Tu podobnie jak z Cthulhu unikanie Placówki sie opłaciło i moim zdaniem Skoqu nie potrzenie zagrałeś Zrównanie z zmieia pozbawiając się 4 z 5 Ujawniej jakie miałeś w talii.
madrav - poszłó ultra szybko, Rafałówi karty nie przyszły.
Snake - Snake bardzo się przejął chyba moim przyjazdem, bo postanowił wystawić w pierwszej turze Bioga, który w drugiej dostał miną. Reszte załatwiły misje.
Jeszcze raz Wszystkim dziękuję i do następnego turnieju.
Prosto ze słónecznej Szkocji, moja talia:
Miejsce I:
Diamentowy Misjonarz
5x mortyfikator
5x diamentowe jaskinie
5x zrównać to z ziemią
4x sposobnosc nathaniela
1x anihilacja
1x archiwa bractwa
1x obóz szkoleniowy
1x przelęta haubica
1x przenośna mina
5x zakłócenia łączności
5x ukryte siły
4x klęska żywiołowa
4x fill em up
3x ujawnienie przeznaczenia
3x skrdzione papiery
3x na czarna godzinę
2x szczęście
1x zamówienie
1x dar losu (z doplatą )
1x boskie natchnienie
1x tchórzostwo
1x hasty gateway
1x po namyśle
1x dont call again
1x nieudany czar
1x przykra niespodzianka
1x dar losu
1x grabierz
1x 4 zakon
1x ciężkie czasy
SIDEBAR:
1x biogigant
1x grizzly
1x Play It Again
1x Bank Kardynała
1x Pech
1x Zawodna Harmonia
1x Skrucha
1x Przyparcie Do Muru
1x Wstyd
1x Niewinna Sztuczka
1x Sabotaż
1x Fala Prawości
1x Joker
1x Wykrycie agentow
1x Kompleks przemysłowy
1x Inspiracja
1x Szczęście
1x Skradzione papiery
1x Listen up
1x Tchórzostwo
1x Zmienny los
1x Na czarną godzinę
1x Podaj dalej
1x Zmienny los
1x Przeciwczołowe pole minowe
Tak mniej więcej wyglądałą wersja ostateczna, od czasu do czasu drobna podmiana 1 lub góra 2 kart w zależności od potrzeb. Nie ma tu wielkiej filozofii proste wykonywanie misji z przewinięciem talii + od czasu do czasu udało się kogoś ubić miną. Generalnie talia nawet chodziła, czasem ręka się zapychała, ale generalnie bez Ciosu nie fruwa jak ta Młodego.
Odnośnie gier:
Muleq - powinienem to pozostawić bez komentarza ale Ty jak zwykle farcisz . A tak poważnie to gratulacje bo jako jedyny mnie ograłeś i to jeszcze w bardzo brutalny sposób. Jako historyk zapewne wiesz, że historia lubi się powtarzać i tym razem Twoja klątwa zadziałała. Jako że była to pierwsza gra popełniem całą masę błędów, od głupiego wystrzelania się z zakłóceń, przez zwlekanie z zagraniem sposobności nathaniela, o na nie wsadzeniu anihilacji z sidebaru do talii kończąc. Efekt był taki że dostałem z Living on the Edge i było po ptokoach . Przergrałem bodajże 22:100.
T.Starter - Druga gra z nietoperzami, zaczeło się podobnie jak z Mulqiem. Wypracowałem sobie przewagę, a biedny Andrzej patrzył tylko jak moje Jaskine znikają jedna za drugą, i jedyne co mógł zrobić to wystawiać nietoperze. Nagle znowu oberwałem z Living on The Edge. Szczęśliwie dla mnie w resztce tali zostały 2 x zakócenie, 2x misja + 2x strefa walki i 3x sposobnosc i 3 mortów, dzięki czemu uzbierałem brakujące punkty. Przy okazji Tosia dostała z miny .
Lapson - tu było raczej bez historii. Jemu karty nie przyszły mi wręcz przeciwnie. Jedyne co pamietam że mało co Samodoskonalony Dominik nie został zabity z miny.
Hutnik - gra horror. Zaczełó się spokojnie raz po raz wypełnialismy nasze misje. Ja troszkę niesmialo starałem się bić nietoperze. Po pewnym czasie dawałó sie odczuć zmęczenie. Ledwo wygrałem.
Qulig - bardzo przyjemna gra, choć jak wystawił mi Aurę Mistycznej odpornosci to troche wymiękłem. Całe szczęście udało się w porę prztasować i wygrać.
Cthulhu - jak zwykle kupa śmiechu i jakiegoś abstrakcyjno-obstrukcyjnego humoru . Odwlekałem jak najdłużej siędałó przechodzenie na placówkę, blokowałem ataki, a misje zrobiły swoje.
Skoq - mega szacun za talie na Wołowince . Tu podobnie jak z Cthulhu unikanie Placówki sie opłaciło i moim zdaniem Skoqu nie potrzenie zagrałeś Zrównanie z zmieia pozbawiając się 4 z 5 Ujawniej jakie miałeś w talii.
madrav - poszłó ultra szybko, Rafałówi karty nie przyszły.
Snake - Snake bardzo się przejął chyba moim przyjazdem, bo postanowił wystawić w pierwszej turze Bioga, który w drugiej dostał miną. Reszte załatwiły misje.
Jeszcze raz Wszystkim dziękuję i do następnego turnieju.