Ogólnie to wszystkie moce Ki ilustrowane są tworami podobnymi do dzieł Picassa z okresu niebieskiego - dla mnie beznadziejne.

Ale moim faworytem jest Lew Morski - stylizowany na lalusiowatego Supermana. I ta grzywka

A ja jednak trochę idealistycznie wierzę, że może wśród owych "allegrowych wydawaczy zbyt dużych pieniędzy" znajdzie się ktoś, kto jeśli nawet nie zagra, to jednak namówi znajomych.

Ja nie grałem od 8 klasy podstawówki, bo wszyscy kumple zbyli karty, albo po prostu im się znudziło. A teraz nie dość, że sam znów się wciągnąłem (co widać po licytowanych aukcjach) to jeszcze zaraziłem 5 kumpli. I jest fajnie

Po raz kolejny zwycięstwo Choć wygląda na pyrrusowe, to zwycięstwo. Bo karta nie jest dla mnie - ja jedynie zamawiam na swoje konto.

Ja tylko jestem zły za AH/UH, który poszedł za 2 razy tyle, ile dawałem (14,55 zł)

Nie masakra    Po prostu kumpel jest maniakalnie wręcz napalony na posiadanie 5 x Radość Zwycięstwa. Więc postanowiłem co nieco mu podbić cenę.

Wysoka cena tejże karty spowodowana jest niezbyt grzeczną, acz zrozumiałą chęcią psucia krwi osobie, która jest karcianym oponentem. Więc podniesiemy do 4 zł

Opis na karcie: "Pustynne Skorpiony mogą atakować z ukrycia, wykorzystując S. Mogą się ukrywać w dowolnym momencie, nie wykonując akcji ukrycia się".

Czy to oznacza, że można takiego pionkasa wystawić w ukryciu i w kolejnych turach już atakować (używając S), mimo, że nadal się za jego wystawienie nie zapłaciło? Cytat z oficjalnych zasad, jaki udało mi się znaleźć, brzmi: " Opłatę tę należy wnieść dopiero w chwili, gdy tożsamość wojownika zostanie ujawniona". Czy w ten sposób można (teoretycznie) atakować nie płacąc za wystawienie, czy też może akcja ataku jest tożsama z ujawnieniem tożsamości woja?

Wybaczcie mi moją niewiedzę i brak inteligencji, ale absolutnie nie mogę sobie przypomnieć jak to ze Skorpionem było.

Witam!

Może to dziwne miejsce na pisanie swego pierwszego postu na forum, ale nic nie przychodzi mi do głowy. W trakcie przeprowadzki znalazłem karty, których nie ruszałem chyba już 8 lat i zupełnie o nich zapomniałem. Pamiętam, że jako łepek jeździłem do Katowic by tam co nieco pograć – potem przyszło liceum, brak czasu i jakoś ochota prysła na kontynuację hobby.

Ale obecnie myślę, by może powrócić i co nieco się rozglądnąć, a może wkrótce znów poukładać talię i się sprawdzić. Czy ewentualnie można wpaść na turniej w roli obserwatora?

PS. Pamiętam, że w Katowicach czasami graliśmy (dla uatrakcyjnienia) z zasadą, że W wojowników wystawianych nie może przekraczać 5. Czy ktoś gra jeszcze podobne turnieje ?

Pozdrawiam

Born stubborN