Lechu, szliśmy razem do dworca ale obaj zapomnieliśmy że masz moją niewinną sztuczkę
faktycznie byliśmy zmęczeni. Mimo że nie wygrałem żadnego meczu to spotkanie z wami zaliczam do udanych. Największe szanse miałem z Quligiem, przy jego stanie gra była do wygrania, ale jednak ilość piwek wypitych przeze mnie + setunia na przepłukanie gardła zrobiły swoje. Ta Dracula na końcu to fajna gra ale faktycznie rozkminianie jej o 4 nad ranem to nie najłatwiejsza sztuka
Ale podziękowania dla Mulqa i Wojtka że nie wygonili mnie i Lecha na ulicę i zostali z nami do końca, choć pewnie przeszło im to przez myśl