To w pytę! CW ze Starterem - jak najbardziej.
Faaak, podjarałem się trochę
Lecę odkurzyć karty.

Ja się zgłaszam. Tylko żeby turniej był w sobotę, a nie w piątek! Bo może się zdarzyć, że z urlopem będzie u mnie kiepsko w tym czasie.

Na stronie Wintera stoi coś takiego:

I have a CORPORATE LEADER in Squad and an INSPIRED in my hand. You attack my SEA LION with a NECROMUTANT. Once we get to the Combat Modification portion of the combat, I play my INSPIRED and decide to convert them all to Attack actions! First, I attack your attacking NECROMUTANT with my MORTIFICATOR (yes, you may do this).

Winter chyba nie przeczytał wszystkich kart, które napisał. No bo jak to tak: Mortyfikatorem w akcji od Coldinga?
Pomyłka Wintera czy moja ignorancja?

Ja też się piszę na jedną-dwie sztuki.

Jakiś czas temu sam chciałem zamówić koszulkę z Doomem. Znalazłem punkt, w którym robią nadruki bezpośrednio na materiale. Nie jest to sitodruk, ale podobno rzecz jest trwała. No i ma tę przewagę, że moża wydrukować wielokolorowy obrazek. (Jeśli chodzi o sito czy flock, można zrobić tylko kilka kolorów, prawda?)

Trouble, pokaż, co zrobiłeś przed świętami.

Trudno w prosty sposób odpowiedzieć na pierwsze pytanie. Wszystko zależy od taktyki. Jeśli grasz np. Capitolem, oprócz żołnierzy, którzy będą trzonem talii, możesz wziąć parę AH/UH-19 i Pułkowników lotnictwa, bo zwiększają statystyki wojowników w pojazdach latających. Możesz wziąć Lwy morskie i Chrisa Jacksona, ponieważ dodaje Lwom i pozwala im używać ekwipunku innych korporacji; a do tego parę kart Archipelagu Graveton, bo Lwy dostają bonusy, kiedy bronią się w tej strefie. Dołóż Coldinga, a Twój Capitol będzie mógł częściej atakować.

Jeśli grasz Imperialem, na pewno powinieneś mieć Łaskę Paladine'ów. Po jej wyłożeniu będziesz mógł wziąć na rękę jedną kartę więcej za każdego żołnierza Imperialu w szwadronie (maksymalnie 5).

Placówką gram bardzo rzadko, prawie nigdy. Dla mnie to zło konieczne.

A co do drugiego pytania, to na karcianki.pl są skany wszystkich polskich kart. Sam często tam zaglądam.

Dla pewności: gdy W wojownika wzrośnie, rozpalacza nie trzeba odrzucić?

Z mojego drugiego turnieju Dooma najbardziej zapadły mi w pamięć:
- błyskawiczna masakra, jaką zafundował mi Nekro przyspieszonym działkiem Nomury
(wygrał partię w 3-4 minuty),
- skrępowanie ruchów i duszności, o które przyprawił mnie Puki znakami i marszem,
- koleżanka Nico, która przyszła do nas z aparatem i w towarzystwie dwóch panów.
Pierwszoklaśna zabawa, dużo emocji. Żałuję, że odpuściłem drafta, ale musiałem zmyć się przed 23.
Jeśli w styczniu nie wyjadę w góry, będę w Krakowie.
Ukłony dla wszystkich.