..hmm...... Ludzie, za dużo filozofujecie, przyjemność sobie z gry popsujecie (o, rym mi wyszedł
. A może wszyscy macie rację?.
Do rzeczy. Instrukcja podstawowa opisuje ten problem. Jej zadaniem nie jest opisywanie rzeczywistości stąd rzeczy oczywiste, jak fakt, że karty należy trzymać w rączkach i kłaść na stole, itp. nie zostały w niej ujęte. Można oczywiście zapytać- co się stanie jak na turnieju wyrwę karty z ręki przeciwnika i mu je poszarpię na drobne, a potem połknę? Zasady tego nie precyzują nieprawdaż? Bo rzeczy oczywistych się nie rozważa. Znowu się zagalopowałem...
Do rzeczy 2...
. Istnieje więc sobie w świecie gry Ręka, Stół, Discard...etc. etc.... Moment zagrywania też, ale nie mam on dookreślnika w ujęciu czasowym- nie wiadomo ile trwa- trwa tylko na potrzeby naszej, ludzkiej rzeczywistości, nie ważne jednak ile akt zagrywania następuje. Pomiędzy wierszami jest zawarte w instrukcji zdanie, że każda karta może zostać skontrowana, czyli można jej przeciwdziałać tak, aby anulować jej efekt- jest i nie jest zarazem w grze- bo w realiach gry może się to zdarzyć, gdyż to nie są nasze realia fizyczne. Dalej, skoro aby przeciwdziałać karcie musi ona zostać zagrana, to z samego faktu, że nastąpiło przeciwdziałanie wynika, że karta przeciwdziałająca jej znalazła się w grze. Teraz dochodzimy do problemu, czy użycie Tej drugiej przeciwdziałającej/ anulującej efekt karty jest działaniem skierowanym przeciwko karcie, czy Graczowi. I o to ta batalia. Dalej należałoby się zastanowić wspólnie, czy zdolności Herolda i inne takie są zdolnościami kontrującymi efekt, przeciwdziałającymi efektowi, zapobiegającymi czy jeszcze innymi.
A na koniec gramy sobie dal wygody tak, że przyjmujemy bezwyjątkowe zasady w takich sytaacjach, nie wiem, czy to dobrze, ale w moim gronie Herold działa i gra daje nam przyjemność dzięki takim szybkim- moze błędnym decyzjom. Kwestia jest tylko taka, że dobry, czy zły wybór jest wyborem wszystkich, zebyśmy mogli bawić się dalej, czego i Wam życzę.