Edytuję dla sprostowania
Panowie, na turnieju w grze z Nekro (z podstawki), który gra capitolem, wynikła taka sytuacja, że miał wojownika w ukryciu i dołączał do niego karty ukryte. Po dołączeniu do neigo kart w jednej turze w drugiej zadeklarował w 1 akcji atak, po pytaniu jak to możliwe, powiedział, że może
(nie pokazał karty, ujrzałem ją dopiero w nast. turze przy ataku na ukrytego woja z rozkazem), nie pamiętam już czy stwierdził, że umożliwia mu to karta czy jakoś tak. W każdym bądź razie ja wiedziałem, że wojownik ukryty ma dołączony Rozkaz Ataku, ale pokazać jej nie chciał, stwierdził iż nie musi. Mi się wydaje, że musi skoro wojownik korzysta ze zdolości tejże karty. Co w sytuacji gdyby Nekro, sorry za te słowa teraz, kłamał, albo poźniej wojownik z Rozkazem zszedł, np z fali prawości. wtedy też nie pokazałby tej karty i nie wiedizałbym czy atakował legalnie.
taka sama sytuacja w drafcie miał w ukryciu wojownika z dołączonymi kartami ukrytymi, ja zadeklarowalem ze go ostrzeliwuje, on powiedizal ze nie moge bez pokazywania kart uniemozliwiajacych mi ten atak
A gdyby to był gracz ktory za bardzo nie orientuje sie w zasadach, chcialbym zaatakowac jego wojownika w ukryciu on stwierdzilby ze nie moge, a za pare tur by wyszlo ze mogłem???
Albo sytuacja, gdyby ktoś korzystal z mozliwosci jakiejs karty w ukryciu, pozniej ja zdiął ze stolu bez ujawniania co to bylo, wtedy tez nie mialbym pewnosci, że było to to co mówił, że było.
Wątpliwości można tutaj mnożyć w nieskończoność
wszystko sprowadza się do zaufania słowu przeciwnika (a zasada ograniczonego zaufania?
)
Porsze o wyjasnienie mi tych zawilosci prostym jezykiem, bo mi sie to wydaje mocno naciagane kurdeee