Trzecie miejsce:
"Gluty alias Morderczy budyń - powrót do korzeni czyli jak wygrać grę zabijając wojowników przeciwnika"
Talię dedykuję Jerremu
Wojownicy:
- Cairath x5
- Alakhai x2
Ekwipunek:
- Pancerna skorupa x4
- Przenosna mina x1
- Niewinna sztuczka x1
- Przekleta haubica x1
Mroczna harmonia:
- Pound of flesh ( eng
) x1
- Wywołanie bólu x1
- Rozkład x1
Misje:
- Zabójstwo x1
Relikty;
- Pergamin przekletej inkantacji x1
- Czarna brama x1
Umocnienia:
- Archiwa Bractwa x1
Karty Specjalne:
- Zakłócenie x5
- Szczęscie x5
- Ukryte siły x5
- Inspiracja x5
- Skradzione papiery x4
- Ucieczka x3
- Na czarną godzine x3
- Ujawnienie przeznaczenia x2
- Wykrycie agentów x2
- Zamówienie x1
- Dar losu x1
- Boskie natchnienie x1
- Przykra niespodzianka x1
- Druga szansa x1
- Play it again x1
- Joker x1
- Ciężkie czasy x1
- Odpornosć psychiczna x1
- Ostateczne natarcie x1
- Czwarty zakon x1
- Czyżby? x1
- Zrównanie ziemi x1
- Untouchable x1
- Grabież x1
- Oszustwo x1
- Inicjatywa x1
- Fala prawosci x1
- Złe zaopatrzenie x1
Side bar:
- Ilian x1
- Algeroth x1
- Semai x1
- Demnogonis x1
- Muawijhe x1
- Biogigant x1
- Czołg bojowy Grizzly x1
- Śmiertelna rana x1
- Nieudany czar x2
- Zawodna harmonia x2
- Wstyd x2
- Trust in the arms x1
- Szpieg w szeregach x1
- Fałszerstwo x1
- Przejęcie przez wroga x1
- Bank kardynała x1
- Czaszka Krynstona x1
Okazuje sie że najlepiej wychodzi mi tworzenie prostych talii opartych na zabijaniu wojowników przeciwnika
. Idea talii jest banalna. Cairath w Skorupie jest zabójczo skuteczny a przy tym w miarę tani. Pancerz ma 11 wiec Toshiro mu nie straszny
. A jak Gluty wyczyszcza pole to Biogigant atakuje w puste. W razie problemów używamy Czarnej Bramy lub Przenosnej miny. Wisienka w talii jest karta Czyzby?! która uwierzcie mi potrafi pomieszać szyki przeciwnika
. Z discardu w talii znalazł sie Pound of flesh ale nie stanowił istoty talii a jedynie dodatek kolekcjonerski
.
W grupie wygrałem 4 pojedynki. Na poczatek z Michałem cięzka przeprawa ( sojusz Mishimy mocno mi sie dał we znaki ). Potem z Troublerm o mały włos nie przekombinowałem chcąc zdobyć więcej małych punktów ( nigdy więcej tego bledu nie popełnię ). Kolejny pojedynek z Proboszczem raczej bez problemów. Nastepnie baty od Qliga. Budyń fruwał po scianach
. Z Lapsonem niby grało sie fajnie ale jakos przegrałem nawet nie wiem kiedy
. Z Cowboyem w grupie pojedynek bez historii. No i na koniec z Necrobutcherem cieżki pojedynek zwłaszcza w końcowce. Ćwierćfinał ze Skoqiem bardzo emocjonujący do samego końca. Ostatni wojownik dobrany z ostatniej karty pozwolił mi wygrac grę. W półfinale trafiłem na Cowboya i miał to być rewanż za pojedynek w grupie. Niestety talia Cowboya za każdym razem grając przeciw Glutom układała sie idealnie. Zaczęło sie od wyzerowania PA Złotem dla naiwnych a zaraz potem poszedł falling market. Przez następne tury za wszelką cenę próbowałem rzucić Szczęscie lub Cięzkie czasy i za każdym razem Cowboy jakos to blokował. Gdy już udało mi sie zdobyć PA za Oszustwo to zaraz poszedł Pech
. Udawało mi sie przetrwać bo punkty zdobywali Znawcy ale gdy pojawił sie Durand nie miałem już szans. O trzecie miejsce zagrałem z Qligiem ale po doświadczeniach z grupy nie dawałem sobie żadnych szans. Okazło sie jednak że inaczej wygąda goły Glut a inaczej Glut w pancerzu
i zupełnie nieoczekiwanie dosyć gładko udało mi sie pokonać Qliga. ( Wreszcie!!!!
)