Jak wiadomo każdy organizator turnieju sam ustala swoje zasady, ale mam dwie generalne propozycje odnośnie zasad turniejowych:
1.
Zbanowanie karty WROBIENIE (zrobił to Troubler na najbliższy Falcon). Karta ta powoduje zaburzenie wyniku rozgrywki. Przykład z życia: moja partia z Qligiem na Avangardzie, wygrywałem 30:0, Qlig miał dobre dobranie, obstawił się z Mortem+Hidden+Talismanem i kompleksami i było po grze. Zabrał mi Wrobieniem wszystkie pkt. i przegrałem 0:40. Wygrał oczywiście w pełni zasłużenie, ale sam wynik na karcie nie oddaje w ogóle przebiegu gry. Nie piszę o tym dlatego, że akurat mi się coś takiego przydarzyło, bo sprawa jest powszechna i na każdym turnieju zdarzają się talie na dużo PA+Wrobienie, żeby potem mieć świetny bilans małych pkt. Podsumowując, Wrobienie nie urozmaica w żaden sposób gry a tylko zaburza bilans małych pkt. i wypacza wynik rozgrywki.
2. Jeśli jest dużo osób na turnieju to warto się zastanowić nad
wprowadzeniem systemu Winners Bracket (WB) i Losers Bracket (LB). Przykład z Avagardy: są grupy po 6 osób, 3 osoby wychodzą z grupy. Jak ktoś wie, że już nie ma szans na wyjście z grupy to gra się robi dla niego bezsensowna, część osób poddaje partie i idzie do domu, część woli zagrać w drafta. Osoba, która traci szansę na zajęcie jakiegokolwiek miejsca na turnieju traci często nim zainteresowanie, odpada wtedy sportowy aspekt rywalizacji. Warto byłoby się zastanowić nad na przykład takim system: mamy grupy 6 osobowe, 3 osoby wychodzą z grupy do WB, 2 osoby do LB a jedna odpada. Osoby z LB tworzą oddzielną grupę, a zwycięzca tej grupy walczy np.: z półfinale z półfinalistą z WB. Można też stworzyć pewne ograniczenia, żeby np. zwycięzca LB mógł zając maxymalnie któreś miejsce (np. 3) i nie miał szansy na finał. To już kwestia dogadania się. Myślę, że ten system byłby ciekawszy dla wszystkich i sprawiłby, że emocje turniejowe nie skończyłyby się na odpadnięciu z grupy
.
Co o tym myślicie?