To tu mam pytanie w takim razie. Co uważacie za lepsze ? Masa kart posiadających jedną umiejętność + parametry liczbowe, czy niekoniecznie masa, ale karty posiadające 2 - 3 umiejętności + parametry. To drugie daje większe możliwości kombinacji już przy małej ilości kart, a co za tym idzie - większą uniwersalność. To pierwsze natomiast pozwala kolekcjonować więcej i budować konkretną jedną taktykę, którą po prostu trzeba jak najszybciej zagrać. Ja staram się iść w Neuro w to drugie. Brakowało mi np. w MtG (i z tego co czytam chyba brakuje w DT) możliwości. Chciałbym by już przy 2 - 3 kartach możliwości wyboru było jak najwięcej. Wiąże się to jednak z bardziej skomplikowaną mechaniką. I tak np. u mnie standardowa karta bytu posiada parametry ataku i obrony potrzebne do walki. Do tego mana (za które można zagrywać coś a'la sztukę). Dalej karta posiada parametr "wpływu", dzięki któremu może zwiększać produkcję (na tym etapie powstaje już pytanie czy lepiej używać jej do walki (na ataku, obronę), czy w produkcji (te dwie drogi nie mogą dziać się jednocześnie). Dalej, karta posiada zdolności (czyli to samo co umiejętności z DT), tu więc kolejna możliwość - czyli wystawianie karty w celu korzystania ze zdolności (można walczyć z nich korzystać, albo tylko wspierać inne karty). Do tego dochodzi zdolność specjalna - poświęcenia. Jednokrotna, ale dająca w pewnej chwili znaczną przewagę. Nie można jej użyć jednak w każdym momencie (natomiast można zadecydować czy pozwolimy sobie na doprowadzenie tego momentu czy nie). Dalej - każda karta bytu posiada punkty ekspedycji, dzięki którym można zagrywać specjalne karty zdarzeń lub dokonać wtargnięcia na terytorium przeciwnika - i np. przejąć jego zasoby, wyposażenie, lub sabotować działania. Tak więc jak widać możliwości jest sporo. Gdy w grze znajdują się już 2 czy 3 karty, wymienione tutaj rzeczy mogą ze sobą współgrać, uzupełniać się, czy zabezpieczać jedno drugim.
Pytanie więc czy mechanika, która daje sporo możliwości nie daje ich w konsekwencji za dużo ? Mimo, że może wydawać się to trudne do ogarnięcia - już po jednej ok. 15 - 30 min. grze, w zależności od predyspozycji ludzie to ogarniają (nie grający w karty, grający zazwyczaj już po pierwszych turach wiedzą o co chodzi). Tak więc tu jest chyba ok, ale co gdy mamy do wyboru duuuużo możliwości ? Czy to może okazać się męczące czy raczej pozytywnie wpływa na taką grę wg. was ?