Kwietnia 19, 2024, 09:30:07 pm

Autor Wątek: Opowiadanie  (Przeczytany 2405 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Muleq

  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1965
    • Zobacz profil
Opowiadanie
« dnia: Sierpnia 22, 2011, 08:05:45 am »

Parę dni temu naszła mnie wena twórcza i oto co udało mi się spłodzić ;) . Nie ukrywam że inspiracją była zwłaszcza jedna dyskusja na Forum ;) . Wszelkie komentarze mile widziane.
Cierpienia młodego Alakhaia - czyli historia nefaryty, który nie chciał być odporny na sztukę


     Alakhai Przebiegły miał trudne dzieciństwo. Już w kołysce rogi wyrzynające się z trzech stron czaszki wywoływały straszny ból i głośny płacz małego nefaryty. Mimo stałej i troskliwej opieki Kuratorów, którzy nieustannie wstrzykiwali dziecku leki przeciwbólowe Alek często miał problemy z zaśnięciem. Krzyk i płacz jaki rozchodził się po całej cytadeli Algerotha spowodował że sam apostoł Muhawijhe – Pan Wizji postanowił ulżyć cierpieniom malca zsyłając na niego sen. Niestety powodowało to tylko kolejne nocne koszmary, które kończyły się następnego ranka koniecznością wymiany mokrego prześcieradła. 
     Jednak to nie rogi były największym przekleństwem młodego Alka. Alakhai był ODPORNY na SZTUKĘ! Po raz pierwszy jego ułomność objawiła się już w szkole podstawowej gdy poznał Valpurgiusa – młodego adepta w siłach Algerotha – Apostoła Wojny. Ten chorowity, drobnej postury uczeń był całkowitym zaprzeczeniem rosłego, barczystego Alakhaia, jednak posiadał on wyjątkowy dar wypaczania Sztuki dzięki czemu umiał rzucać czary. Dla umysłu Alakhaia niewinne sztuczki Valpurgiusa były zupełnie niezrozumiałe, wręcz niedostrzegalne. Ze zdziwieniem obserwował tłumy uczniów gromadzące się wokół Valpurgiusa gdy ten rzucał swoje kolejne zaklęcia. Uśmiechnięte twarze gapiów przywodziły mu na myśl gęby opętanych legionistów. Mag umiał jednocześnie latać i lewitować, o strzelaniu z rąk piorunami i błyskawicami nie wspominając. Alakhai zazdrościł popularności rachitycznemu nefarycie. Postanowił  raz na zawsze pozbyć się swojego rywala. Przebiegła natura podpowiedziała mu proste rozwiązanie, które tak często stosował do tej pory z pozytywnym rezultatem. Pewnego dnia zaczaił się na czarodzieja wraz z grupą osiedlowych Razydów, z którymi codziennie przesiadywał na ławce pod blokiem. Niestety zasadzka zakończyła się całkowitym niepowodzeniem, gdyż pod wpływem słabej hipnozy maga, kumple nieoczekiwanie rzucili się na niczego nie spodziewającego się Alka i boleśnie go pobili. Ośmieszony i skompromitowany nefaryta zrozumiał, że bez umiejętności rzucania zaklęć sztuki nigdy nie zdobędzie odpowiedniej pozycji w armii swojego pana Algerotha. Niestety na drodze do poznania tajemnic Sztuki stała jego przeklęta ODPORNOŚĆ!   
     Przez następne lata Alakhai mimo odbytych wielu szkoleń mistycznych nie był w stanie pozbyć się swojej ułomności. Tak jakby jakaś tarcza spaczenia chroniła jego umysł przed wpływem Sztuki i nie pozwalała na podziwianie jej piękna. Mimo tych niepowodzeń Alek w szkole średniej postanowił zapisać się na koło miłośników Sztuki prowadzone przez  panią profesor Golgothe. Była to kobieta wyzwolona i oswobodzona z narzuconego przez męskich szowinistów patriarchalnego sposobu postrzegania roli kobiety w życiu społecznym mutantów. Na widok wojującej feministki serce Alakhaia zapałało młodzieńczym uniesieniem. Okazało się, że pod pancerną skorupą brutala ukryta jest czuła, pragnąca ciepła i miłości dusza. Lekcje odbywały się przy akompaniamencie akordeonu, gdyż profesor Golgotha była Panią Harmonii. Dźwięki jakie wydawał instrument w rękach nauczycielki przypominały wycie i zawodzenie wydawane przez Furie heretyka Markusa, a mimo to były one kojącym balsamem na skołatane, wrażliwe serce młodego Alakhaia. Muzyka sprawiała mu więcej przyjemności niż ujeżdżanie Ezoghuli, zażywanie dopalaczy, a nawet znęcanie się nad bełkoczącymi dziećmi Ilian. Niestety po raz kolejny skaza na jego umyśle dała znać o sobie. Emancypantka za nic miała napięte mięśnie młodego Alka, jego potężny tors i umięśniony brzuch ukształtowany podczas wielogodzinnych ćwiczeń na siłowni. Cała uwaga nauczycielki skupiona była na tym pokrace i paralityku Valpurgiusie. Żadne wyczyny Alka nie mogły się równać z popisami spaczonego czarodzieja. Profesor Golgotha była zauroczona talentem magicznym Valpurgiusa i zupełnie nie dostrzegała wodzącego za nią maślanym wzrokiem Alakhaia. Niespełniona miłość była niczym strumień kwasu wylany na  zranione serce nefaryty. Setki rozgrzanych do czerwoności ostrzałek wibracyjnych wbijanych w jego ciało sprawiłoby mu mniej cierpienia niż zawód miłosny jakiego doświadczył zakochany nefaryta. A wszystkiemu winna ta jego przeklęta ODPORNOŚĆ! W głowie Alakhaia kotłowały się złe myśli, których nie umiał przegnać. „Skąd bierze się mój przerażający pech? Czemu nie mogę być taki jak ten parszywy czarownik Valpurgius lub chociaż jak ten jego przydupas heretyk Michaelis? Czemu natura złośliwa uczyniła mnie ODPORNYM na SZTUKĘ???” Zadawał sobie te i podobne pytania i nie umiał znaleźć odpowiedzi dlaczego los potraktował go tak okrutnie. Wiedział tylko jedno. Dopóki nie pozbędzie się swojej ułomności dopóty nie zazna szczęścia i miłości.
     Zrozpaczony Alakhai podparł ręką swoją głowę i zaczął myśleć. Przypomniał sobie o pewnej przypadłości zwanej amnezją, dzięki której można zapomnieć wszelkie zdolności i umiejętności. Okazało się że w wyniku amnezji nie jeden wojownik stracił umiejętność rzucania zaklęć sztuki czy używania mrocznej harmonii więc może również amnezja zadziała na jego przeklętą ODPORNOŚĆ? Pomroczność jasna bo tak inaczej nazywana jest amnezja wydawała się idealnym rozwiązaniem na psychiczne problemy Alakhaia. Dowiedział się również że jednym ze sposobów na jej zdobycie jest silny cios w potylicę. Wydawało się że przebiegłość Alakhaia wreszcie przyniesie pożądane skutki. Niestety szczęście nie trwało długo. Testy jakie przeprowadził na Pretoriańskich łowcach ( z angielskiego Pretorianstalker – przyp. autora ) zakończyły się przykrą niespodzianką i jednoznacznie wykazały że amnezja NIE DZIAŁA na ODPORNOŚĆ. Mimo potężnych ciosów jakimi okładał głowy biednych istot nie był w stanie usunąć z ich umysłów tej irytującej ułomności. Owszem zapominali oni kim są, jak się nazywają, w czyjej armii walczą ale tej jednej umiejętności zapomnieć nie chcieli.
     Po nie udanych eksperymentach z amnezją Alakhai pogodził się z faktem że już do końca życia pozostanie ODPORNY na SZTUKĘ. Nigdy nie będzie mu dane spojrzeć na świat oczami zwykłego mutanta. Aż do śmierci będzie musiał żyć ze swoim piętnem ODPORNEGO. Nigdy nie pojmie wyrafinowanych tajników sztuki, a co za tym idzie nigdy nie zdobędzie serca pięknej Golgothy. Wiedział że takie życie nie ma sensu dlatego postanowił wstąpić w szeregi armii Legionu Ciemności i w objęciach śmierci znaleźć ostateczne ukojenie. Ogarnięty ślepą furią Alakhai nie dbając o swoje życie walczył na pierwszej linii frontu. Podejmował się samobójczych misji ale o dziwo z każdej wychodził bez szwanku. Kule wrogów odbijały się od pancerza Alakhaia nawet go nie raniąc. Ciosy ich mieczy były zbyt słabe aby przebić się przez grubą skórę nefaryty. Z każdym kolejnym zwycięstwem wzrastało znaczenie Alakhaia i jego pozycja w wojsku ale nie sprawiało mu to satysfakcji. Miał swoje piętnaście minut sławy ale nie zwracał na to uwagi. Desperacko szukał śmierci. Gdy już powoli zaczął myśleć że perfidny los i tym razem z niego zadrwi, w chaosie na polu walki dojrzał w oddali potężną postać. Wojownik odziany był w złoty pancerz, który błyszczał w promieniach zachodzącego słońca. Na jego skroni jak neon w ciemnościach pulsował tatuaż przedstawiający symbol Bractwa. Uzbrojony był w potężny miecz, który niczym jądro światłości skupiał w sobie całą pozytywną energię z okolicy. Blask od niego bijący oślepiał jego wrogów. Nefaryta zrozumiał że stanął na przeciw jednego z najpotężniejszych herosów Bractwa – Kardynała Duranda. Nie namyślając się wiele Alakhai ruszył na spotkanie swojego przeciwnika. Ogarnięty żądzą krwi bez problemu zbliżył się na odległość ciosu i gdy już zamierzał się do uderzenia nagle stanął jak zamurowany. Poczuł że coś niewiarygodnego dzieje się z jego umysłem. Coś na co tak długo czekał, czego tak bardzo pragnął, czego tak uparcie szukał. Wreszcie przestał być ODPORNY na SZTUKĘ! Zerwane zostały  kajdany zniewalające jego umysł. Prysła na tysiące kawałów tarcza chroniąca go przed dostępem do Sztuki. Wreszcie był wolny!! Zaskoczenie mieszało się z uczuciem radości. Niczym dziecko, które otrzyma nieoczekiwany prezent Alakahai stał i patrzył z uwielbieniem na swojego zbawiciela. Chciał uścisnąć prawicę swojego wybawcy i podziękować mu za dar jaki ten dla niego uczynił. Jednak Kardynał nie czekał na pokłony. Wiedział że potężny wpływ pod którym znalazł się umysł Alakhaia nie będzie trwał wiecznie. Jego miecz zataczał już świetlisty łuk w kierunku głowy nefaryty. Na krótką chwile przed śmiercią Alakhai ujrzał mistyczne piękno SZTUKI. Oczarowany przerażającym widokiem nadciągającej anihilacji szepnął tylko: „Kardynale niech będą Ci dzieki! VIVE  L’ART!!”
Zapisane
Konfederacja - 6,81% - WRESZCIE!! :)

Nekro

  • phpBB Moderator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2071
  • Coś W Dowolnej?
    • Zobacz profil
Odp: Opowiadanie
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpnia 22, 2011, 11:05:06 am »

Alek ktory chciał korzystać ze sztuki - spaczone ;D

Miejscami się uśmiałem.
Zapisane

pretorianstalker

  • Administrator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5483
    • Zobacz profil
Odp: Opowiadanie
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpnia 22, 2011, 11:11:01 am »

Już bałem się, że będziesz przemycał jakieś treści polityczne w związku ze zbliżającymi sie wyborami, a tu proszę... Zaskoczenie. Nawet nie jestem pewny czy to miało byc złośliwe czy nie. Twórz dalej zwracając większą uwagę na literówki i interpunkcję.

PS. No i nie wiem skąd u wszystkich przekonanie o nikczemnej posturze Valpurgiusa, który według źródeł to chyba nawet większy od Alakhaia jest ;)
Zapisane
-Odmień "archiwum".
-No daj spokój.
-Odmień, no...
-Weź się tato.

Muleq

  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1965
    • Zobacz profil
Odp: Opowiadanie
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpnia 23, 2011, 12:28:44 pm »

"Alek ktory chciał korzystać ze sztuki - spaczone" - niestety Nekro nie spaczone ale prawdziwe, przynajmniej w swietle naszych ustaleń z Amnezją. Miałem jeszcze kilka innych pomysłów na opowiadanie np. O Dominiku Muzykancie, czyli Kardynale który chciał grać na Harmonii ;), jednak przykład Alka wydał mi sie bardziej zabawny do pokazania do czego może doprowadzić ustalenie że ODPORNOŚĆ to ułomność.

Treści polityczne przemycam w awatarze ;)
Zapisane
Konfederacja - 6,81% - WRESZCIE!! :)

pretorianstalker

  • Administrator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 5483
    • Zobacz profil
Odp: Opowiadanie
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpnia 23, 2011, 12:30:07 pm »

Ustalenie, że odporność to ułomność? Typowa manipulacja.
Zapisane
-Odmień "archiwum".
-No daj spokój.
-Odmień, no...
-Weź się tato.

Qlig

  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 708
  • Władca Pechów
    • Zobacz profil
Odp: Opowiadanie
« Odpowiedź #5 dnia: Września 08, 2011, 11:50:32 pm »

Muleq - czekam na więcej !
Zapisane
ktoś będzie miał przerażającego pecha...