Kati po czterech latach wyznał że bierze na mnie reważ.
Nekro, to ja przy okazji naszej rozgrywki wspomniałem o pojedynku z Falkonu '09 (jednym z bardziej emocjonujących z moich turniejowych gier - dlatego tak mi utkwił w pamięci)
A skoro już mnie Nekro do tablicy wywołał to i parę słów podsumowania ode mnie. Przede wszystkim dzięki za gry

fajnie było zasiąść po dłuższej przerwie do kart (pierwszy raz w tym roku). Turniej zacząłem od ponad godzinnego czekania na wolną osobę do gry - cóż uroki grup nieparzystych. Z samych rozgrywek: pierwszy pojedynek z Trablerem przegrałem, popełniłem kilka błędów, wyszedł dłuższy rozbrat z DT. W następnych pojedynkach było już tylko lepiej

Rolnika, mimo początkowych trudności udało mi się przydusić na PA i wygrać męcząc po parę PZ w klatę

Nekro: co tu dużo pisać: pierwsze zwycięstwo w naszych pojedynkach dało mi sporą satysfakcję i kopa na kolejne gry

z lechem jak zwykle emocjonująco, tym razem ja byłem górą. Snake wreszcie zaczął grać agresywniej, na szczęście udało mi się przetrwać marny początek (zamęczyłem Snake Tchórzostwami

) i pomalutku przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę

szkoda, że nie udało się zagrać z Jerrym. Cóż, następnym razem. Miło również będę wspominał wizytę w zabiegowym

ostatecznie z grupy wyszedłem z 2 miejsca, trafiając w ćwiartce na Mulqa, który zafundował mi iście kryształową noc. Większość moich wojów nawet nie powąchała placu gry, a już leżała na stosie kart anihilowanych...do tego miałem ich tylko 6, w tym 2 Golgothy - to się musiało źle skończyć

szczerze mówiąc pierwszy raz spotkałem się z taką talią i zupełnie nie miałem pomysłu jak grać ( a po paru turach to już nawet możliwości gry..) jedyne, co mi się udało wykrzesać ze swojej talii to potraktowanie golema miną i mała anihilacja

Jeszcze raz dzięki za gry i turniejowe emocje i do zobaczenie wkrótce

PS. Dzięki madrav za podrzucenie do Radomia
