Gramy we 3, czasem raz w miesiącu, czasem rzadziej, jak pozwalają warunki lokalowe, rodzina, dzieci i takie tam. Ot tak, żeby miło spędzić czas, pogadać o dupie maryni, dobrej muzyki posłuchać, piwo wypić i odświeżyć starą miłość w dooma.
Zbanowanych kart nie mamy chyba żadnych, zasady oficjalne (czyli wszystkie OP po 1 karcie), a tak poza tym każdy robi co chce. Misje się pojawiają, choć więcej jest buntów. ale to tylko dodatek, czasem nic z nich nie ma, czasem nawet 40% PZ (samobójcza czy zabójstwo zwłaszcza po potężnym wpływie z samodoskonaleniem lubi zamieszać). Z wymianą nikt się nie bawi, choć często kończy się mając naprawdę dużo PA. Wymiana jest kapryśna, poza tym są zakłócenia, oszustwa, korporacyjne machinacje. Z raz się pojawił biguś z samobójczym atakiem w ramach żartu, tylko samodoskonalenie akurat nie weszło na czas ;]
Gramy dla funu, nie dla rankingu. Fajnie jest wygrać, ale chyba każdy woli przegrać po epickiej walce niż wygrać po nudnej.
A jak pisałem wcześniej, talie są spore i nastawione na przeżycie i walkę.
Co do sojuszu, my zastosowaliśmy podejście jak z bankiem kardynała (choć akurat pisze wprost), inni nie mogą, ale samemu można sobie zrobić kuku.