Grywałem kiedyś z kobietą w DT, ale cięzko mi było ciągle jej łomot spuszczać i zasady tłumaczyć. Trochę to było tak, jakbym sam ze sobą grał tylko ktoś mi karty trzymał, a i to niedługo, bo w końcu poszło w otwarte. Po 10 partaiach myślałem, ze to coś da. Po 15 powiedziałem, że gra mnie już nie rajcuje i ją sprzedałem i kart nie mam, więc niestety.