Wiecie, czemu Wam się film nie podobał? Bo jesteście
fanami uniwersum MC. Niestety, trafić w gust fana oznacza a) skazać się na porażkę finansową i b) zrobić rzecz niemożliwą.
Tego, że dla fanów należy się co najwyżej mały ochłap, przemysł filmowy nauczył się od Lucasa. Gdyby fanboje SW kręcili nowe epizody (I-III) to trwałyby one 150 godzin, rozwijały zupełnie nieciekawe, z laickiego punktu widzenia, wątki i podobały się tylko i wyłącznie twórcy (albowiem reszta zagorzałych fanów wytykałaby mu błędy, niedociągnięcia i nadinterpretacje).
Niestety,
nigdy nie zobaczymy filmu dla fanów
jakiegokolwiek świata/książki/komiksu itp. Nawet w przywołanym w tym wątku Sin City musiała się pojawić Jessica Alba - tak, żeby tłumek ludzi, któzy w życiu nie słyszeli nazwiska Franka Millera, miał coś dla siebie.
Sorry panowie, producenci filmowi
zawsze będą szargać i plugawić nasze Biblie - takie jest prawo wielkiego biznesu.
Moje odczucia - przejrzałem film, zatrzymując się na 2-3 scenach. Planuję obejrzeć w Wolnym Czasie (hehe). Jak na razie - wrażenie bardzo pozytywne. Dobra jatka, w miarę niezłe stroje, korporacyjne wieże i te rzeczy. Może być nieźle. Porzuciłem fanboyism, nie nastawiam się na ekranizację świętości moich młodzieńczych lat - może dlatego nie zawiodę się, tak jak większość moich szanownych Przedmówców.
pozdro
lucek