W sumie to odeszliśmy od tematu.
Jak sięgam pamięcią, to najtrudniejszy był dla mnie Yojimbo. I to jest ciekawostka techniczna, bo wcale nie alek czy Pretorian, czy tam inny Kardynał.
I oczywiście to jest złośliwość losu, bo jako fan Mishimy od zawsze najbardziej liczyłem na niego właśnie.
Na drugim miejscu (choć tu mogło by być kilka kart) Inq Majoris. I to też mnie zaskoczyło - anonimowy leszczu jest
(był) trudniejszy do zdobycia niż bohaterzy - koksy Bractwa typu Nikoś, Sebek czy Dom.
Podejrzewam, że częstość występowania Kardynałów (w stosunku do innych ultra rarów) wynika z prostego faktu: na pewnym etapie swojego "doomtrooperowego" życia każdy gracz orientował się, że rządzą nie ci z ładnymi obrazkami (jak np bohaterowie korpo z podstawki), ale ci właśnie pro koksiarze jak Durand i Dominik.
I każdy dążył do zdobycia tychże. Szanujący się kolekcjonerzy też robili co mogli, by mieć takowych (najlepiej po kilku).
Stąd - jak się kupowało od kogoś (solidną) kolekcję - to te Dominiki/DURANDY tam były, a taka Val czy inny Tatsu - już nie koniecznie.
Ze znawcą Sztuki jest podobnie. Kiedyś nie do pomyślenia było grać Bractwem bez Znawców, więc (choć nigdy żadnego nie trafiłem w talii/boosterze) mam ich 5 - jest to karta niby super rzadka, ale mam mniej Saladinów (!) w kolekcji
. Dlaczego - Ponieważ (prawie) każdy od kogo kupowałem kolekcję miał przynajmniej jednego Znawcę.