Ja tylko przypominam, że zminiejszanie skuteczności ataków na gracza nie prowadzi do większej ilości walk pomiedzy wojownikami, a wręcz odwrotnie. Ja np czułbym się bezpiecznie i śmiało grał taliami typu playaone, gdzie przez 30 miniut knuje plan zniszczenia i nie wystawiam wojowników bo niby po co?
Wiem, ze bez nich dam radę pociągnąć kilka ładnych tur. Obawa, przed atakami na gracza powinna mobilizować do tego, aby wojowników było zawsze kilku. Poza tym - nalezy bronić wlasnych wojowników. Jak potrafimy ich obronić przed sztuką czy kartami specjalnymi, to nie ma problemu z Grinderem. A może właśnie bardziej skupić się na obronie przed usuwaniem wojowników poza walką, niż na zakazywaniu gry Grinderem, skoro i bez niego w talii możemy nie uświadczyć ani jednej walki wojownik vs wojownik
Nadal będziemy rzucać fale prawości i inne tego typu karty, a Grindera zastąpią nowe sposoby - Durand, Mercenary i reszta...
PS. mnie interesują szczególnie opinie tych, którzy Grindera równiże posiadają, a nie tylko spuścił im łomot
W tym drugim wypadku niechęć jest uzasadniona i ciężko mówić tu o obiektywizmie.