Na jednym z plików MPG z turnieju jest moment kiedy mówię coś o ratowaniu się przed czaszkami. Zastanawiam się aktualnie nad tym jak to w sumie jest i jak powinno być. Wychodzi na to, że śmierć w walce jest inna niż śmierć poza walką, ale czy na pewno?
W walce są odrębne kroki dotyczące zmiany statusu i kontrowania ran, po czym następuje krok wprowadzania w życie efektu ran - czyli przekręcanie 90 stopni lub odrzucanie. Dopóki wojownik nie spadnie to jest w grze - a więc może korzystać ze swoich zdolności etc i może rzucić na siebie np Uleczenie obrażeń bo jest jeszcze w grze w fazie kontrowania ran. Poza walką nie ma żadnych faz - wojownik zabity automatycznie spada, choc mamy dosłownie moment na to, żeby zagrać karty zagrywane "natychmiast po". I tak np można zagrać Ucieczkę i nie ma żadnych problemów. Co się jednak stanie jeśli poza walką (np w Valpugius w odrzucanym Grabieżcy) zginie nam wojownik? Czy może on na siebie rzucić uleczenie obrażeń? Wydaje mi się, że nie bo to będzie już granie w tył, ale z drugiej strony jest to dziwne lekko... Co o tym sądzicie?
Jeszcze dodatkowy argument za taką różnicą - gdyby można było na siebie poza walką rzucić uleczenie obrażeń, to równie dobrze po śmierci (np po śmiertelnej ranie) można rzucić Powiew wątpliwości
Obydwie karty są zagrywane w dowolnym momencie.