Października 05, 2024, 09:31:44 pm

Autor Wątek: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo  (Przeczytany 27211 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Marqwitch

  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1199
  • Pożeracz Dusz(onek)
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #15 dnia: Maja 26, 2006, 02:04:03 pm »

Cytuj
latem 1999 ( w dniu w którym byłem na wycieczce ze znajomymi dlatego dokładnie to pamiętam)


Możliwe... a co do wycieczek ze znajomymi, to dziwię się że to pamiętasz (ja nie pamiętam dokładnie żadnej wycieczki ze znajomymi, a było ich sporo :mrgreen: ).
Zapisane

Lord Nozaki

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 53
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #16 dnia: Maja 30, 2006, 05:27:49 pm »

Dawno dawno temu... Sam nie pamiętam jak dawno, ale jeszcze w technikum, które ukończyłem w 1998 roku... Więc to pewnie był jakiś 1996-97 rok.
Kolega pokazał mi Magic The Gathering... i powiedział, że jedyna gra po Polsku to Doom Trooper... Wtedy to jeszcze miało znaczenie  ;)
Więc wybrałem się do sklepu. Z powrównania obu gier bardziej spodobał mi się DT  :!:
Pewnie wilelu by mnie za cherezje spaliło na stosie, ale taka prawda. Jak zobaczyłem i porównałem postać - żołnierza DT i jakiegoś stwora z MTG... Tam jakiś opis ... a w nim gdzieś tam cechy... A tu ślicznie, cztery !!! parametry, każdy z ładnym miniaturkowym rysunkiem...  :)
Zakupiłem więc pierwszą talię (a może dwie lub drugą później) , gdyż podstawka wtedy była, a INKWIZYCJA też... ale akurat nie mieli w sklepie... Zresztą podstawową talię chciałem mieć.
Karty takie sobie... Większości i tak się nie rozmiało... Myślałem, że mam okrutnego pecha. Np myślałem że jedną z najgłupszych kart jest o zgrozo ZAMÓWIENIE. Fakt, że wtedy nie było mi do niczego potrzebne. Bo po co mi była karta, która daje jakąś inną? Wolałem mieć same najlepsze ;)
A teraz sam bym takie dokupił... a do tego jeszcze można mieć tylko jedno w tali  :x
Do tego miałem jeszcze zakłócenia łąćzności... tez nie wydawały mi się zbyt przydatne  :mrgreen:
INKWIZYCJI nie wspominam dobrze, nic fenomenalnego mnie nie spotkało.
W WARZONE trafił się Mosiężny apokalipta.
W GOLGOTHA dwa razy skradzione papiery  :P
APOCALYPSE - podobnie jak Golgotha zbyt przegięte żeby pisać ... dwa neutralne tylko wspomnę...
PARADISE LOST... - wspomnienia podobne jak pewnie większości z Was - czyli o co tu kurka chodzi? Nic mi tu nie pasowało do tali... jakbym kupił KULT czy coś innego  :cry:
Zapisane
Doom Trooper powraca !!!


Tomasz Feliński - Lord Nozaki, moja strona fotograficzna:
http://nozaki.flog.pl

Gothik

  • **
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 175
  • Zawód: Operator Wieżyczki
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #17 dnia: Lipca 16, 2006, 09:45:38 pm »

Moja przygoda z DT zaczęłą się krotko przed tym, jak system został wydany w Polsce - MiM organizowała przez jakis czas jednodniowe konwenty w Warszawskim kinie grunwald, nie pamietam juz, jak sie ten cykl nazywał. jako że zawsze byłem mądry i oczytany  :D kosiłem podczas konwentowych konkursów tony nagród - jedna z nich był booster do DT bez opakowania (bo wtedy ich jeszcze chyba nie było) w którym znalazl się Yojimbo - sami się domyslacie, że gram Mishima do dzisiaj. Potem zlodziejskie wymiany pod ksiegarnią "U Izy", róg Emilii Plater i Wilczej... ech, łezka się w oku kręci... Jesli chodzi o inkwizycję, to miałem pecha do do tego dodatku - najlepsze karty jakie sam wyciągnalem to Anihilacja i Vince Diamond, reszte zdobywałem w handlu wymiennym. Mój entuzjazm osłabł naprawde po ukazaniu sie Golgothy, gdzie w kazdym boosterze czaił sie Pretoriański Behemot, co jak na tamte czasy kompletnie zaburzało równowage gry... A potem ? potem wykupywałem co jaiś czas talie kolegów, którzy dawali sobie spokój, i w końcu nastały czasy allegro...
Zapisane
"Powtarzam sobie, że tam nie pojadę
Chociaż jestem juz w drodze"
 
                                Steve Albini, Big Black

nman

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 59
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #18 dnia: Lipca 17, 2006, 05:41:55 pm »

Pierwszy raz miałem kontakt z DT na wycieczce szkolnej w podstawówce. Kilka typów z innej klasy grało w DT i zaiteresowała mnie ta gra. Wcześniej grałem w Magie i Miecz oraz w kilka gier strategicznych. Nawet nie wiedziałem, że istnieją gry karciane. Jakiś tydzień po wycieczce wymieniłem gre Grunwald na około 200 kart DT i zaczeła się gra z kumplami. Tylko ja miałem karty, więc wszystkie się tasowało i rozkłądało na graczy. W tych kartach były same crapy ale i tak grało się po kilka godzin zwykle do końca tali nie do jakiegoś limitu PZ. Z tego co pamiętam to było 3 wymiataczy: Wodna Bestia, Yuichiro i Atylla II jak ktoś wystawił jednego z nich to zwykle zostawał do końca gry. Jedynym sposobem na nich był Granat Neutralny, ale miałem tylko jeden. Później rozgrywki zaczynały się nudzic (brakowało nowych kart).

Znaleźliśmy "Grotę" - sklep z kartami w Białymstoku. Były dostępne boosterki z Inquisition i Paradise Lost. Pierwszy raz ja kupiłem 5 boosterków z Inquisition, a mój kumpel 2 i to on trafił Demnognisa (szok 20 W O.o).  Później jeszcze kilka razy kupowałem boosterki, aż wszystkie się skończyły w "Grocie".

W 3 klasie LO przez przypadek dowiedziałem się , że kumpel z klasy ma karty DT do sprzedania - kupiłem wszystkie. Wreszcie miałem wojownika z W=20 i to z Mishimy =]. Kolekcja karty znacznie się powiększyła do około 800 kart. Grało się częściej, Mishima rządziła z mocami KI.

Gdy dostałem się na studia sprzedałem wszystkie swoje karty za 50 zł i na tym mogłaby się skończyc moja przygoda z DT, ale nie. 2,5 roku temu odkupiłem karty od typa, któremu je sprzedałem. Nawet odkupiłem więcej, bo on sam też dokupował karty przez allegro. Chciałem złożyc pełnego seta kart DT.

Karty okazały się z kiepskim stanie. Nie nadawały się na kolekcje, więc poszły na allegro. Od tej poru kupowałem karty tylko przez allegro. Po raz pierwszy zobaczyłem Kardynałów, Zakłócenia i Szczęście (zawsze podziwiałem ich tylko w MiM). Czasami garm na gEngine.  Nadal mam zamiar uzbierac calego seta kart. Może się uda ;)
Zapisane
asady są dla ludzi, nie ludzie dla zasad.

morgothmaster

  • Offline Offline
  • Wiadomości: 8
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpnia 05, 2006, 10:29:13 pm »

Pamiętam jak cały ten przemysł karciany znajdował się w powijakach i to dosłownie. Rodek i Toruń - założyciele MiMa będąc na jednym z konwentów w Lublinie usilnie próbowali zwerbować kogoś do współpracy z   :)  powstającym magazynem, no a później do tłumaczenia i zajmowania się karciankami, po wielkim sukcesie, jaki wtedy na świecie odnosił już Magic. Wszystkie zupełnie amatorskie teksty, jakie na łamach MiMa pojawiły się na początku, a które dotyczyły Dooma, próby wyjaśniania zasad, poprawki tłumaczenia, przykłady różnych  ,,combo'', nie zawsze zgodnych z zasadami. Cennik, który powodował że wielu graczy rwało sobie włosy z głowy, no i oczywiście Top five - pierwszy oficjalny ranking gdzie A. Marciniak (za pamięci) w swojej hojności oferował JEDEN!!! booster za wzięcie udziału w głosowaniu (rozlosowany na cały kraj wśród wszystkich uczestnników) :) . Jednym słowem totalny chaos, amatorszczyzna, ale z drugiej strony super nowość i świetna zabawa - potem duma, że jeden z ,,naszych'' zdobył tytuł Mistrza Świata w Sztokholmie. Powstanie pierwszego sklepu w moim mieście (trochę wcześniej), który założyła moja znajoma i kilku innych w kraju gdzie można było zakupić karty i inne gadżety. Najlepsze karty - sławny Akakhaj no i gry, w których dominujący często wojownicy mieli charakterystyki na poziomie 4. Potem kolejne dodatki no i powolne odejście Dooma do lamusa - fajnie że są nowi gracze, którzy znowu z nowym zapałem reaktywóją tą zaj...... karciankę :) Pozdrawiam i życzę tyla radochy, ile miałem ja i moi kumple
Zapisane
ester

Diablerist

  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1502
  • Valpurgius?
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpnia 05, 2006, 10:33:49 pm »

Hehe, ci nowi Gracze to z reguły starzy wyjadacze po reaktywacji ;)
Zapisane

morgothmaster

  • Offline Offline
  • Wiadomości: 8
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpnia 05, 2006, 10:35:32 pm »

Cytat: "Gothik"
czas jednodniowe konwenty w Warszawskim kinie grunwald, nie pamietam juz, jak sie ten cykl nazywał


O ile pamiętam były to sobotnie Spotkania z Fantastyka na których udzielał się wtedy A Szyndler ze swoimi Kryształami Czasu i ekipą z dawnego Warszawskiego Awanturnika ;)
Zapisane
ester

stopa

  • Offline Offline
  • Wiadomości: 1
    • Zobacz profil
Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #22 dnia: Listopada 16, 2006, 01:31:59 am »

Na początku witam ;)

Trafiłem tu przypadkiem, niesądziłem że jeszcze ktoś jeszcze gra w DT. Sam mam do tej gry wielki sentyment i mimo, że niegrałem już od wieków ciągle "kręcą" mnie te klimaty i jestem dumny ze swojej kolekcji  :D
Miałem tez ten program do gry przez sieć, ale raczej do oglądania kart niż grania ;)

Trafiłem na ten temat i wróciło wiele fajnych wspomnien, bardzo podobnych do wyżej opisanych jak zapach kart  :roll: pierwsze gry (10 dołączonych kart do wojownika, wystawianie wszystkiego jak leci) pierwsze trafione dobre karty (w podstawce najlepsza Wilcza Kawaleria, później - Tyran Bauhausu i w ostatnim boosterku jaki kupiłem K. Dominik), gry po klika godzin "na dywanie" i uważanie żeby kechup z frytki niezapaćkał kart :D

rozgrzebałem stary temat ;) pozdrawiam
Zapisane

Żeleś

  • **
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 101
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #23 dnia: Lipca 11, 2007, 10:39:48 am »

Pamientam mój pierwszy "debeściak" to był Pilot Trewor z Imperialu a  kumpel miał Furie i mnie gnembił straszliwie ;D



Jak byłem na V zmianie w Iraku to w Kuwejcie były jakiś karcianki po arabsku nie wiem czy DT też ale obiecuje się dowiedzieć (fajna sprawa karty pisane szlaczkami nie?) ;)
Zapisane
chodzę na pake z golemem:-D

hutnik

  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 725
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwca 28, 2008, 11:30:01 am »

Witam wszystkich!

Musze powiedziec, ze bardzo spodobal mi sie temat bo wraca wiele milych wspomnien:)

Zaczelo sie od tego, ze gralem w gry RPG i regularnie kupowalem magazyn "Magia i Miecz". Bodajze w 1995 roku zaczeli bardzo ostro reklamowac DT na lamach magazynu. Postanowilem zobaczyc co to jest i kupic sobie startera. Wczesniej nie mialem zadnego kontaktu z karciankami:) No i tak sie zaczelo, swiat mi sie spodobal bardzo, ilustracje Paula Bonnera itp. Gralismy z kolega na jakichs bardzo dziwacznych zasadach:) Czesto wystepowaly spory podczas gry, a najwiekszym atutem eliminujacym "pakera" byla degradacja :D Bo gralismy tak, ze W spada o 3 ale co ture... i tak do 0 i odrzucenia wojownika :D No i wiele innych kwiatkow bylo ;)

Potem dokupilem jeszcze z 3 startery. Moimi najwiekszymi atutami byli: Inquistor Maioris, Nefaryta Semai, Wodna Bestia (z Promo), Cybernetyczne Siatkowki, T-32, Splugawiony, Moc Jasnosci i Sila czystosci:) Trafilem tez pare misji, ktorymi sie wogole nie gralo: Infiltracja, Cios dla kardynala, Mroczna kohorta, Polowanie na nefaryte (tylko, ze byl jeden:D)

Taktyka gry opierala sie na wystawieniu Inquistora Maiorisa i dopakowania go sztuka:) Wtedy moim najwiekszym marzeniem byl Kardynal Dominik i Pretorianski Lowca:) Potem nadszedl Inquiston gdzie byla masa fajnych kart. Trafilem pare rarow takich jak: Semai (chociaz wogole mi sie nie spodobal i uwazalem, ze jest nieprzydatny), Wieka katastrof (upierdliwa karta jak nie wiem), AG-17, Podwojna Powinnosc, Fragment Chipa i Piekielna Moc:) Gra sie zrobila jeszcze ciekawsza:)

Potem byl Warzone, moj kumpel sie strasznie ucieszyl, bo najbardziej lubil korporacje a szczegolnie Imperial (jego atutem byl Trevor:). Z Warzone trafilem pare ciekawych kart, przede wszystkim Cyryl Dent, Nagla Smierc, Zniwiarz i pewnie pare innych:) Tylko bardzo nam sie nie spodobaly strefy walki, gralismy bez nich poniewaz uwazalismy, ze gra sie robi bardziej "statyczna" i defensywna, bo wiele stref walki mialo b.duze modyfikatory do A, i zeby zaatakowac wojownika trzeba bylo miec naprawde duza przewage. Wiec gralismy bez stref:) (do dzisiaj ich nie lubie:)

Potem byla Golgotha, zapal do gry opadl, mnostwo "przepakowanych kart", w co drugim boosterze Behemot, Tancerz, Saladin itp. Nie podobaly mi sie te karty, co za radosc z Behemota jak ma go kazdy? Bylo kilka ciekawych kart specjalnych, takich jak skradzione papiery i mnostwo irytujacych kart "pozostajacych w grze" takich jak: wojna totalna czy zuzycie. Srednia nam przypadl do gustu ten dodatek i gralismy coraz rzadziej, praktycznie tylko na dzialce.

Przez dlugi czas nie gralem wogole w DT, w "Magii i Miecz" lansowano Kult i jakies inne gry karciane ktore wydawaly mi sie totalnie badziewne. Potem bylo Inferno, kupilem jeden numer i na tym sie skonczylo. DT odszedl w zapomnienie.

Potem przypadkiem w empiku zobaczylem Apokalipse. Kupilem z ciekawosci pare boosterow. I jakiez bylo moje rozczarowanie.... 3 Kritany, kazda praktycznie taka jak Alakhai, urzedzenia naprowadzajace, Brat Stern, Drougan, Maxwel (+6 dla saperow!), Niewinna sztuczka, Potezna Piesc i mnostwo innych badziewnych kart. A przede wszystkim strasznie przepakowane Moce Ki, bardzo lubilem Mishime ale do wydania tego dodatku:| Niby czemu ta korporacja mialaby miec taka olbrzymia przewage nad reszta? Karty wogole przekombinowane,przepakowane i niegrywalne:/ I jeszcze na dodatek ZERO ilustracji Paula Bonnera, sam badziew Studio Parente (jeszcze na dodatek brzydsze rysunki SP niz w starszych, o ile to mozliwe:/)

Apokalipsa strasznie mnie wkurzyla i rzucilem DT na dobre. Pare lat pozniej znowu zaczelismy grac, ale wszystkimi kartami oprocz Apokalipsy.

Gdzies tam w miedzyczasie pojawil sie Paradaise Lost. Dla mnie to juz byla totalna porazka. Jakies idiotyczne nazwy w stylu: "synowie rasputina", "luteranska triada", "wyspiarze" itp. Dla mnie to byla zenada. Jakies placowki i inne bzdurne zasady. Nie kupilem ani jednego boostera PL i nie gram zadnymi kartami z tego dodatku. Wiedzialem, ze gra upadnie po tych dwoch tragicznych dodatkach:(

A wiec gram sobie rekreacyjnie do dzisiaj, najczesciej na dzialce z kolega. Dzielimy moja talie na 2 czesci, Legion i Zolnierzy Zaglady i gramy sobie przy piwku:) Oczywiscie bez kart z Apokalipsy i Paradaise Lost:)

Dla mnie zestaw BASE i INQ byly genialne, potem juz byla tylko rownia pochyla... coraz bardziej "przepakowane", mniej grywalne/pomyslane karty, coraz mniej ilustracji Paula itp.

Zaluje tylko bardzo, ze nie wyszedl MORT w Polsce. Wiele bardzo ciekawych kart itp.

Dziwie sie niektorym tutaj wpisom, ze ktos zaczal grac po Apokalipsie i PL. Ja bym wtedy w zyciu nie ruszyl DT:/

A wiec tak z grubsza wyglada moja historia:)
Zapisane
SPRZEDAŻ KART DOOM TROOPER - ponad 10 tysięcy polskich kart, wiele unikatów - hutnik2@gmail.com
MOJA OFERTA NA ALLEGRO - https://tiny.pl/t4v9f
CAŁA MOJA OFERTA - https://tiny.pl/t4v9d

Cyryl Dent

  • Offline Offline
  • Wiadomości: 7
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwca 28, 2008, 01:39:58 pm »

Fakt, moce Ki są strasznie przepakerzone. Kolega ma Mishimę. Gra kończy się tak, że ja mam 0 PZ, a on wygrywa partię. Nie ma na niego bata.

Ja pamiętam jak mi jeden kumpel pokazał pierwszą kartę - dowódcę oddziału. Od razu poleciałem do mamy po kasę cobym mógł sobie od niego odkupić, za 1,5 zł?. Potem dał mi jeszcze sapera i tak się zaczęła moja przygoda z Imperialem  8)

Folijki bo moich boosterach trzymam do tej pory :D
« Ostatnia zmiana: Czerwca 28, 2008, 01:48:29 pm wysłana przez Cyryl Dent »
Zapisane

Yaghoro

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 45
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #26 dnia: Lipca 19, 2008, 07:02:29 pm »

A ja kontakt z DT nawiązałem jakieś 2 lata temu, kiedy to pojechałem do Zakopanego w poszukiwaniu startera do Magica. Niestety nie było żadnego; boosterów tez nie było, więc chodziłem po różnych sklepach, aby dorwać tą karciankę. Pech chciał (a może szczęście ;)), że nie kupiłem nic z M:tG .
Chodząc już w sumie bez celu po Krupówkach, trafiłem na kiermasz taniej książki, gdzie zobaczyłem boostery Kultu i właśnie DT. Zbyt dużo pieniędzy nie miałem (ok. 2 miesiące zbierałem z bratem na starter), więc nie narażając się na duży opieprz z jego strony, nabyłem tylko jeden booster z Paradise Lost (były jeszcze z Warzone, ale miały tylko 8 kart, co wydało mi się zbyt dużo jak na cenę 4.50). Do kupna zachęcił mnie obrazek na boosterku z Kolegą Grinderem, którego właśnie trafiłem razem z którąś Czaszką ;D. Bardzo spodobały mi się ilustracje. Potem jakoś  udało mi się przekabacić brata na DT, i kupiliśmy na Allegro kilka francuskich boosterów PL i WZ od Nicodemusa, i tak trafiłem na to forum. Jakiś rok później kupiłem parę boosterków z IQ i 2 startery. Niestety, po kilku partyjkach brat powiedział, że nie będzie dalej grał, bo mu się nie podoba. Ale ja kupowałem nadal pojedyncze karty i kolejne boosterki, w nadzieji, że uda mi się kogoś namówić na granie. Niestety, brak graczy i potrzeba szybkiej gotówki zmusiły mnie do sprzedania wielu bardzo dobrych kart (m.in. Zakłócenia, Razydy, Pech, Sczęście), czego teraz po trochu żałuję.
Na szczęście mam teraz trochę kasy, więc kupię jakieś boostery, i zacznę zbierac karty na nowo (nawet jeżeli nie będę grał, to będę je kolekcjonował; przynajmnije taka mam nadzieję).
Zapisane
Czy nie uważasz, iż determinizm pallatywny partycypuje intensywnie w kategorii absolutnej?

Pako

  • ****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 577
  • Legionista
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #27 dnia: Lutego 23, 2009, 01:00:34 pm »

Doom Trooper i ja - początek
Zacząłem grać... no własnie, nie do końca pamiętam jak :D
Było to bardzo dawno temu (jakoś w połowie lat '90), a miałem wtedy 11 lat (?).
Często wyjeżdzałem wtedy na zawody żeglarskie i właśnie na jednym z takich wyjazdów 2 znajomych grała w Doom Troopera. Zaciekawiła mnie ta karcianka i czym predzej nabyłem karty (bodajże podstawka + kilka boosterów warzone + inq~). Nie mając na początku dużego pojęcia o grze, wybierałem poprostu najlepszych wojowników i wrzucałem ich do talii. Po jakimś czasie, jeden ze znajomych rezygnował z DT na rzecz Kultu i chciał sprzedać swoją Mishimę - tak wszedłem w posiadanie pierwszej talii tematycznej.
Graczy niestety nie przybywało, a i wyjazdy na regaty się skończyły i talia leżała i się kurzyła. W międzyczasie wyjechałem z domku na prawie rok. W tym czasie został również wykonany remont mojego pokoju i talia zaginęła, a nawet jej nie szukałem za bardzo, bo i tak nie było z kim grać.

Doom Trooper - reaktywacja
Sytuacja w pracy... Jakoś zeszło na temat gier rpg, karcianek itp. Znajomy mówi, że kolega wciąga go w Doom Troopera, opowiada mi, że to taka stara karcianka, że już niesupportowana, ale bardzo fajnie się w nią gra. Moja odpowiedź - "Wiem, grałem" - troszkę go zaszokowała (nieoszukując się, DT nie jest tak popularną grą, żeby łatwo spotkać kogoś grającego). Po wymianie opinii, określeniu ewentualnych możliwości grania i osób chętnych, postanowiliśmy zacząć grać.
Szukając kontaktów, ewentualnych osób chętnych do grania, trafiłem na to forum i ku mojemu zdziwieniu (co było bardzo miłym zaskoczeniem) okazało się, że jest jeszcze w Polsce całkiem spora grupa osób grających w DT :) i nawet turnije są organizowane - to już przeszło moje najśmielsze oczekiwania  ;D
Wynikiem tego wszystkiego jest to, że jest nas 4 (w planach piąty) grających, nawiązany kontakt z kolejnymi osobami z Warszawy i okolic (mam nadzieję, że uda się w marcu jakieś spotkanie zorganizować), a co więcej okazało się, że w moim rodzinny mieście - w Iławie - też jest paru graczy. Nie bywam już tam za często, ale może od czasu do czasu uda się zagrać :)

Pozdrawiam i do zobaczenia na turniejach ;)
« Ostatnia zmiana: Lutego 23, 2009, 04:12:51 pm wysłana przez Pako »
Zapisane
Zasady warszawskie

Cytat: Paul Beakley
Beg, borrow or steal every Manifest Destiny you can find (...)

realReptilia

  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 43
  • Tatsu Szuszi Miszcz
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #28 dnia: Marca 13, 2009, 02:34:24 pm »

Historia ta rozpoczyna się :) w czasie podstawówki (95 lub 96). Po oprawionych w gigantyczne wypieki na twarzy opowieściach mojego kolegi z klasy postanowiłem przejść się z nim do "karcianego" sklepu. Sklep znajdował się na Piotrkowskiej w bramie na samym końcu; wąskie i wysokie schody ozdobione maskującymi zielonymi siatkami sprawiały wrażenie jakby gdzieś tam na szczycie czekały na mnie pompki do zrobienia ;) . Na samej górze na ścianach naprzeciwko lady poprzyklejane były karty Doomtroopera, równo, zbite w rządkach (chyba ponad setka), za rogiem po lewej mała salka z kafejką internetową w której ówczesni twardziele młócili w Quake`a 2. Wywarło to na mnie wrażenie jakiegoś tajemniczego świata dla wybrańców. Naprzeciwko wejścia szklana lada, Pan...i towar :). 24 zł za starter to było dużo jak na młodego szczeniaka ale wykrztusiłem. "Otwieraj, otwieraj" zachęcał kumpel tuż pod sklepem, więc otworzyłem. Myślałem że wyskoczy z kapci jak zobaczył nowiutką Kosę Semai a ja podniecałem się boskim rysunkiem aroganckiego i dumnego Tatsu. Wciągnęło mnie...były gry na 2 drużyny (kolega z bratem versus ja ze swoim bratem), każdy na każdego, wymiany (dostałem Alakhaia za Keitoku, Grizzliego za Cyryla (którego do dziś nie mam a szukam!!)) Kolega miał parę obiektów moich westchnień: Sykesa, Kella, Robota Zabójcę (których też nie mam!)..ale ja kosy nie oddałem, mam do dziś :)

W liceum kontakt z kolegą się zakończył i grałem tylko z bratem, ale coraz rzadziej i rzadziej. Na wakacjach nad morzem, chyba w 2001 roku z bratem znaleźliśmy mały namiocik z książkami a wśród nich był DT Warzone i Paradise. Jedna była rzecz śmieszna...w marzeniach byliśmy skłonni nawet zorganizować dramatyczną scenkę by odwrócić uwagę gościa który opiekował się tym namiotem w celu skubnięcia pudła z boosterkami (teksty typu "O ja!! Ale byśmy wtedy mieli kart! O jezu!  :) ). Snuliśmy plany jak uciekamy z pudłem a potem otwieramy te wszystkie nowiutkie i świeżutkie opakowanka i dostajemy np dla nas legendarnego nie-do-dostania Biogiganta :). Owych planów nie uskuteczniliśmy bo niestety/na szczęście uczciwość nam nie pozwalała ...potem żałowaliśmy przez lata :P Kasę na 2 tygodnie wakacji przeznaczyłem na co jeśli nie DT  :) i jeszcze się zapożyczyłem u mamy.. i to... byłby koniec tej opowieści. Moja DTmania odrodziła się mniej więcej 4 miesiące temu bo zobaczyłem świeżutkie boosterki do DT ;D , potem szaleństwa na Allegro itd...

Panie doktorze, plecy mnie bolą, mogę już wstać z kozetki?!? ;)
« Ostatnia zmiana: Marca 13, 2009, 03:02:14 pm wysłana przez realReptilia »
Zapisane

Born_stubborN

  • **
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 101
  • Hindenburg sQuadron
    • Zobacz profil
Odp: Wspomnienia - czyli wszystko co kiedys bylo
« Odpowiedź #29 dnia: Maja 16, 2009, 09:59:29 am »

Ja z największym smutkiem wspominam piękne czasy podstawówki. Ludzie, jaki ja byłem debil.

Zaczęło się w okolicach 6 klasy (1998 rok). Znajomy przywiózł 4 startery od swojego kuzyna czy wujka czy kogoś tam. Kiedy teraz o tym myślę, to jestem wściekły, bo wiem, jak bardzo na nas zarabiali obydwoje.My byliśmy za mali i za bardzo oddaleni od sklepów by kupować bez ich marży. Ale od początku.

Moja podstawówka byłą najmniejszą szkołą w mieście. Umiejscowiona na małym osiedlu wśród lasu wraz z przedszkolem liczyła sobie 130 dzieciaczków. Moja klasa liczyła 17 osób i była najliczniejsza.
"Dealer" bardzo szybko trafił w gusta. Karty zabrał na lekcję wychowawczą gdy omawialiśmy swoje hobby (ja wtedy przyniosłem książki o II wojnie światowej - fuj). Zaprezentował, wytłumaczył zasady i kolejnego dnia poprosiłem mamę o 30 zł z mojego konta u niej na starter. Ponieważ zakupiłem razem z moim kumplem z bloku, to się zaczęło. Powymienialiśmy się potem, ja w sumie zebrałem 3 nekromutanty i Pilota Trevora i wymiatałem. W międzyczasie raz na tydzień dokupywałem jakieś "hiper mocne" karty jak kawaleria powietrzna i fukido :) A po czasie w zamian za referat z historii dostałem 2 merkuriańskie ochydy - oooo jazda. Tłukłem wszystkich w klasie.

Nowy etap zaczął się, gdy dealer i ten jego kuzyn-wujek zaczęli zabierać nas do Katowic, do "sklepu pod dworcem". Wtedy dla mnie to było tak, jak wyjazd za granicę. W sumie zwiedziłem już pół południowej Polski bo miałem hobby jeździć po 100 kilometrów dziennie na rowerze, ale to zawsze były wioski - a w metropolii Katowice inny świat. a w samym sklepie - o masakra. Figurki. Kult, Magic, jakieś dziwne spotkania ludzi, którzy mówili "przebieram się w wilczą skórę i skradam do Grymlafa" - to był szok dla 12 latka z zadupia.
Wyjazdy były co sobotę. Dopiero wtedy dowiedziałem się co to Inkwizycja, Golgotha i dlaczego nie wolno grać kartami na korytarzu klatki schodowej bez protektorów. Wtedy też kupowałem pierwsze boosterki. Pamiętam jak dziś moją minę, gdy w 3 boosterach INQ wyciągnąłem 3 Krzyżowce. Jednego sprzedałem za 50 zł potem w klasie :D A talia składała się z 30 wojów, 20 ekwipunków, gęstych mgieł i przepaści :D czasami wchodziła jakaś mroczna.

Kolejna zabawa zaczęła się, gdy po raz pierwszy zapisałem się z tym moim badziewiem na turniej. Dostałem sromotne baty w tych Katowicach, ale pewien bardzo miły Kamil postanowił mi wtedy wyjaśnić na czym polega ta gra tak dokładnie. Nie nie chodzi o to kto ma mocniejszych wojów ale kto jak ich poustawia. Dla mnie to byłą herezja, bo w klasie graliśmy tak, że jak wprowadzałem zdobytego w bojach Keitoku to były walkowery :D

Pół wakacji poświęciłem na składanie i kupowanie kolejnych moim zdaniem przydatnych kart. Coś się z tego nawet ułożyło. Opcję "zupa" zmieniłem na Mishimę układając pierwszą talię opartą na Gejtoku i Szogunach. W Katowicach ludzie zaczęli mi dzięki temu mówić "cześć" :) natomiast na osiedlu nikt nie chciał ze mną grać, bo mówili, że jak mam moce ki i sojusz, to oszukuję (PS. w tamtych czasach na 30 osób prawie 20 grało legionem). Nawet gdy zmieniłem talie na imperial to też podobno oszukiwałem.
Na osiedlu pojawiły się juz tylko 2 talie. Z czasem więc graliśmy tak, że przegranny oddaje 10 kart. Szybko uzyskałem prawie 400. A było to coś, bo miałem tylko 1 podaj dalej i 1 miscomunication :D A skończyło się tym, że nie było z kim grać już.

W liceum chciałem zainteresować nowych kumpli. Ale jakoś bez efektów. Wtedy pojawiły się komputery i alkohol - a to były już stanowczo za duże wydatki by kontynuować wydawanie ciężkiej kasy na karty.
Same zaś karty znalazłem przy przeprowadzce, AD 2008. I na nowo postanowiłem robić im PR. Skończyło się tym, że zrobiliśmy se w Zabrzu turniej.

A tak na koniec. Kilka ciekawszych wymian i cen, jakie były moim udziałem:
In plus:
- Super silna gęsta mgła przerywająca walkę zmieniona za wieczne przekleństwo i kolka mrocznych harmonii, w tym sen i całun :D
- Samuraj z super Mishimy za drogiego snajpera z niepotrzebnego nikomu Capitolu
- Krzyżowiec sprzedałem za 50 zł

In minus:
- Keitoku za 20 zł
- Renegat za 10 zł
- Sojusz Mishimy kupiony za 50 zł :/ no ale pierwszy na osiedlu miałem jakikolwiek sojusz.

Najbardziej in minus była kradzież pudełka z kartami z plecaka podczas podróży pociągiem na trasie Gliwice - Racibórz w 2001 roku. To ostatecznie zabrało mi zapał. Na szczęście była to tylko mała część kart, które zabrałem by edukować znajomych z wioski co to Doom Trooper.
« Ostatnia zmiana: Maja 16, 2009, 10:05:18 am wysłana przez Born_stubborN »
Zapisane
Es ist nicht Deine Schuld, dass die Welt ist, wie sie ist. Es wär nur Deine Schuld, wenn Sie so bleibt!